Rzecznik Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Jacek Dobrzyński informował w piątek, że do ABW wpłynęło zawiadomienie Romana Giertych ws. używania przez członków obwodowych komisji wyborczych aplikacji umożliwiającej rzekomą weryfikację zaświadczeń o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania. Polityk KO w kolejnych wpisach alarmował również o innych niepokojących z jego perspektywy nieprawidłowościach.
Giertych podał m.in. wpis miasta Mińsk Mazowiecki, gdzie w protokole odwrócono wyniki Rafała Trzaskowskiego i Karola Nawrockiego. „Otrzymuję wiele sygnałów, że członkowie komisji powstrzymywali przewodniczącego z PiS od wpisania odwrotnego wyniku. Coraz bardziej wygląda, że była to zorganizowana akcja” – kontynuował mecenas. Giertych przywoływał też kolejne przykłady osób z komisji, które pisały do niego ws. odwrotnych wyników kandydatów na prezydenta.
Ludzie piszą do Giertycha ws. nieprawidłowości w komisjach. „To jedynie wierzchołek góry lodowej”
Polityk Koalicji Obywatelskiej alarmował też o potencjalnych nieprawidłowościach w Irlandii, Norwegii, a z Polski ze Strzelec Opolskich, Bielsko-Białej, czy z jednej z komisji w Gdańsku i Otwocku. „To jedynie wierzchołek góry lodowej, bo nie wszystkim się chce, nie wszyscy zauważyli, nie wszyscy mają odwagę. W PiS musieli dać instrukcję, aby zamieniać wyniki” – ocenił w pewnym momencie Giertych.
„Mam prośbę. Moja kancelaria nie ma już mocy przerobowych, aby sprawdzić, ilu przewodniczących obwodowych komisji wyborczych było z jakich komitetów. Czy jakiś zespół ludzi (zwracam się do prywatnych przedsiębiorców) mógłby mi w tym pomóc? To bardzo ważne. Termin? Na wczoraj” – dodał Giertych. „Zgłaszam się, panie mecenasie!” – zareagował Krzysztof Stanowski.
Czytaj też:
Andrzej Duda ostrzega przed „przekręceniem wyborów”. „Pilnujmy Polski”Czytaj też:
Żądają ponownego przeliczenia głosów. Specjalną ankietę podpisało 190 tys. osób