Każdy, kto sądził, że po uzyskaniu wotum zaufania dla rządu koalicja 15 października weźmie się w garść, przestanie zajmować się sobą, a zacznie zajmować krajem, już powinien stracić złudzenia. Mimo zapowiedzi cyklicznych spotkań koalicyjnych, powołania rzecznika rządu i rekonstrukcji gabinetu Tuska, w obozie władzy jest gorzej niż kiedykolwiek było.
– Całe to wotum zaufania to jest ściema, która dobra była w latach 90., ale nie teraz – mówi polityk z obozu rządzącego.
Oznaki rozkładu
Swoją decyzję o odejściu z Ministerstwa Rolnictwa właśnie ogłosił Michał Kołodziejczak, założyciel Agrounii, wciągnięty do Koalicji Obywatelskiej tuż przed wyborami parlamentarnymi 2023 roku. Ten polityk, kreujący się na nowego Andrzeja Leppera, który bez pardonu atakował PiS za otwarcie granic na ukraińskie zboże, dostał stanowisko wiceministra w rządzie Tuska i na jakiś czas zniknął z przestrzeni publicznej. Ale ostatnio zaczął krytykować własnego szefa z PSL za to, że nie jest wizjonerem.
„My, rolnicy potrzebujemy szybkiego przedstawienia wizji rozwoju i skutecznej tarczy dla rolnictwa. To zadanie dla ministra, który powinien być wizjonerem” – napisał Kołodziejczak na X po czym ogłosił, że dłużej już w rządzie pozostawać nie zamierza.
Konflikt Kołodziejczaka z Siekierskim tlił się od dawna, a teraz lider chłopski zyskał swobodną rękę i na pewno nie będzie się powstrzymywał od krytyki rządu. To jest pierwszy sygnał, że konflikty rządowe są głębsze niż to, co obserwujemy na zewnątrz.
Aktualne cyfrowe wydanie tygodnika dostępne jest w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.