Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych w poniedziałek rano wydało komunikat, w którym wyjaśniało aktywność polskich myśliwców. Jak mogliśmy się dowiedzieć, miała ona związek z zażartymi walkami, toczącymi się za naszą wschodnią granicą.
Rosyjski atak na Ukrainę. Polskie myśliwce zareagowały
„W związku z intensywnym atakiem powietrznym Federacji Rosyjskiej na terytorium Ukrainy, w godzinach porannych rozpoczęto aktywność polskich i sojuszniczych statków powietrznych w polskiej przestrzeni powietrznej” – poinformowało Dowództwo Operacyjne RSZ.
„Zgodnie z obowiązującymi procedurami Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych uruchomił wszystkie dostępne siły i środki pozostające w jego dyspozycji, poderwane zostały dyżurne pary myśliwskie, a naziemne systemy obrony powietrznej i rozpoznania radiolokacyjnego osiągnęły stan najwyższej gotowości” – podkreślali wojskowi.
Dowództwo Operacyjne tłumaczy użycie myśliwców
Jak podkreślono, działania te miały „charakter prewencyjny” i były podejmowane „w celu zapewnienia bezpieczeństwa oraz monitorowania sytuacji w bezpośrednim sąsiedztwie granic Rzeczypospolitej Polskiej”.
„Dowództwo Operacyjne RSZ pozostaje w stałej gotowości do reagowania na wszelkie zagrożenia mogące naruszyć integralność terytorialną państwa lub bezpieczeństwo jego obywateli” – zaznaczono na koniec komunikatu.
Rosyjski atak na Ukrainę
Alarm powietrzny na terenie całej Ukrainy ogłoszono już w nocy z niedzieli na poniedziałek 9 czerwca. Tym razem Rosjanie zaatakowali z użyciem dronów. Siły Powietrzne Ukrainy donosiły o atakach bezzałogowych jednostek w obwodach sumskim, czernihowskim, kijowskim, połtawskim, charkowskim, dniepropietrowskim, donieckim, kirowohradzkim, żytomierskim i zaporoskim.
Czytaj też:
Prezydent elekt Karol Nawrocki z pierwszym zagranicznym wywiadem. Postawił na WęgryCzytaj też:
Kijów odpowiada na ostrzał Charkowa. Seria nocnych ataków w Rosji