Takich zgłoszeń służby nie otrzymują często. W czwartek nad ranem dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Ostrołęce (woj. mazowieckie) został powiadomiony o dziecku, które „chodziło po chodniku zaledwie kilka metrów od ruchliwej drogi”.
Chłopiec miał tylko cztery lata. W okolicy nie było jego rodziców.
Ostrołęka. Wystarczyła chwila nieuwagi, by doszło do groźnego incydentu
Mundurowi nie zbagatelizowali oczywiście wezwania – pilnie udali się we wskazane miejsce. Jak się okazało, nie był to żart – małe dziecko rzeczywiście chodziło w pobliżu jezdni, po której poruszały się różnego rodzaju pojazdy.
Funkcjonariusze „zabrali chłopca do radiowozu, by go ogrzać i wezwali na miejsce karetkę pogotowia [z zespołem ratownictwa medycznego na pokładzie – red.]. Podczas interwencji próbowali nawiązać kontakt z dzieckiem. Chłopiec został przekazany pod opiekę załogi ambulansu, który zabrała go do pobliskiego szpitala” – informuje za pośrednictwem notatki prasowej nadkomisarz Tomasz Żerański.
Oczywiście na tym sprawa się nie skończyła. Służby „rozpoczęły poszukiwania opiekunów dziecka”. „Już po kilkunastu minutach, niedaleko miejsca zdarzenia, przed jednym z bloków zauważyli roztrzęsioną kobietę. Okazało się, że była to matka chłopca. Jak wyjaśniła, jej mąż wychodząc z mieszkania zapomniał zamknąć drzwi na klucz, co umożliwiło synkowi samodzielne wyjście z domu” – czytamy.
Dzięki szybkiej interwencji policji chłopiec szybko stał się bezpieczny. Mogła jednak stać mu się krzywda.
Niepokojący incydent na Mazowszu. Apel o „zwiększoną czujność oraz odpowiedzialność”
Funkcjonariusze zaapelowali do „rodziców i opiekunów o zwiększoną czujność oraz odpowiedzialność”. „Pamiętajmy, że to my jesteśmy prawnie zobowiązani do zapewnienia dzieciom bezpieczeństwa i odpowiedniej opieki” – przypomina oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Ostrołęce.
Czytaj też:
Zaginęli 15-letnia Kinga i 16-letni Kacper. Pilny apel policjiCzytaj też:
Skandal podczas zakończenia roku. Interweniowała policja